Generalnie Santiago de Cuba jest potwornie tloczne, glosne i juz nie tak urocze jak Trinidad.
Zwiedzilismy centrum i pojechalismy do twierdzy polozonej 8 km za miastem, ktora od XVII w bronila miasto przed piratami :-) mimo doskonalej infrastruktury obronnej w 1662 roku zostala zdobyta przez pirata Christophera Myngusa, ktory ku swemu zdziwieniu odkryl, ze nikt jej nie strzeże!!!
Twierdza okazala sie najciekawszym miejscem w Santiago. Przepiekne widoki, ciekawa historia ... Jest to naprawde jedno z niewielu miejsc godnych zobaczenia w Santiago!
Po poludniu pojechalismy na plaze, na ktorej swoj wolny czas spedzaja kubanczycy... Oprocz nich byli tam takze wloscy i hiszpanscy emeryci, ktorym odbilo na starosc i prowadzaja sie z 20 - letnimi kubankami (bez komentarza).
A my ... posrod nich delektowalismy sie cieplym morzem i sloncem